Авиашоу Китай 2018
Ogromna liczba nowych programów i projektów lotniczych pokazywanych co dwa lata w Zhuhai w prowincji Guangdong na południu Chin już dawno nie zaskakuje. Także podczas tegorocznej, dwunastej wystawy Airshow China 6-11 listopada 2018 r. ujrzeliśmy liczne debiuty. W każdej dziedzinie chiński przemysł lotniczy ma swoją propozycję, od regionalnego do szerokokadłubowego samolotu komunikacyjnego, samoloty bojowe od lekkiego myśliwca do bombowca strategicznego, samoloty transportowe różnych wielkości, śmigłowce cywilne i wojskowe, samoloty wczesnego ostrzegania i inne. Znakiem tegorocznej wystawy była skokowo zwiększona obecność lotniczych systemów bezzałogowych. Zawsze w Zhuhai było ich dużo, ale w tym roku było ich niepoliczalnie dużo. Bezzałogowce nie tylko miały swój oddzielny pawilon, ale jeszcze zajęły sporo miejsca w innych pawilonach i na wystawie statycznej.
Według organizatorów, wystawa Airshow China 2018 pobiła poprzednie rekordy. Uczestniczyło w niej ponad 770 wystawców z 43 krajów i odwiedziło ją 450 tys. widzów. Na wystawie statycznej i w locie pokazano 239 aparatów latających (tu chyba włączyli wszystkie makiety bezzałogowców, bowiem dwa lata temu było 151, a nie widać, żeby w tym roku stało się jakoś ciaśniej na lotnisku). W pokazach w locie wystąpiły dwie grupy akrobacyjne chińskich sił powietrznych, „Ba Yi” latająca na myśliwcach J-10 i nowopowstała „Red Falcon” latająca na samolotach szkolnych JL-8.
Nieco szkoda, że nie zobaczyliśmy nowego średniego samolotu komunikacyjnego C919, niezwykle ważnego dla chińskiego przemysłu lotniczego, który jest zajęty w próbach certyfikacyjnych. Nie było myśliwca FC-31, który wystąpił w Zhuhai cztery lata temu, a teraz był tylko w postaci modelu. Wreszcie, skromniejsza niż dwa lata wcześniej była obecność zagraniczna. Nie przyleciał żaden z nowych dużych samolotów pasażerskich (dwa lata temu był Airbus A350 i Boeing 787-9); największymi były Airbus A220-300 i Embraer E190-E2. Nie było żadnej z zagranicznych grup akrobacyjnych (chociaż zapowiadano „Saudi Hawks”). Z Rosji przybyły jedynie dwa śmigłowce, mały Ansat i średni Mi-171A2, dla których był to element ich trasy promocyjnej po krajach regionu.
J-20 pokazuje zęby
W Zhuhai wystąpiły cztery chińskie myśliwce nowej generacji Chengdu J-20. W czasie ostatniego występu, w dzień zamknięcia wystawy dwa myśliwce otworzyły swoje komory uzbrojenia pokazując uzbrojenie. W głównej centralnej komorze uzbrojenia w kadłubie mieściły się cztery kierowane pociski rakietowe „powietrze-powietrze” dalekiego zasięgu PL-15, w dwóch komorach bocznych zaś – po jednym pocisku do bliskiej walki powietrznej PL-10. PL-15 powstał w Leihua Electronic Technology Research Institute (LETRI; inaczej instytut nr 607) i jest pociskiem wydłużonego zasięgu z aktywną radiolokacyjną głowicą samonaprowadzania, podobno porównywalnym do amerykańskiego pocisku AIM-120D. Po raz pierwszy został on odpalony we wrześniu 2015 r. i wszedł do służby w bieżącym roku. Pocisk małego zasięgu PL-10 z głowicą samonaprowadzania na podczerwień powstał w instytucie Luoyang (Nr 612) i jest również bronią nowej generacji; wszedł on do uzbrojenia około 2015 r. i jest porównywany do AIM-9X Sidewinder.
Myśliwiec J-20 został skonstruowany przez Instytut Badawczy Nr 611 współpracujący z zakładem Chengdu Aircraft Corporation (CAC); szefem zespołu konstruktorów jest Yang Wei mający dzisiaj 55 lat, poprzednio kierujący pracami nad układem sterowania dla samolotu myśliwskiego J-10, a potem nad dwumiejscowym wariantem J-10S oraz nad myśliwcem eksportowym JF-17. Pierwszy z dwóch demonstratorów technologii J-20, samolot „2001” wystartował 11 stycznia 2011 r.; drugim był „2002”. Za nimi poszło sześć prototypów, od „2011” do „2017” (bez numeru „2014”), które przystąpiły do prób w latach 2014-2015. Jeszcze jeden płatowiec został użyty do prób statycznych.
Pierwszy samolot serii wstępnej, numer „2101” wystartował 18 stycznia 2016 r. Podobno w tej serii było siedem samolotów; są to egzemplarze przekazane począwszy od 12 grudnia 2016 r. do Bazy Prób w Locie i Szkolenia w Dingxin, gdzie noszą numery od „78271” do „78277”; zadaniem tej bazy jest prowadzenie prób uzbrojenia samolotów oraz wypracowywanie taktyki ich zastosowania. Dwa z tych samolotów (bez numerów) zadebiutowały publicznie w Zhuhai dwa lata temu.
Od początku 2018 r. co najmniej cztery samoloty seryjne, „78230” do „78233” zostały przekazane do Bazy Szkolenia Sił Powietrznych ChRL w Cangzhou-Cangxian; właśnie ta czwórka występowała na Airshow China 2018. Samoloty J-20 pokazane w tym roku miały nowy kamuflaż w dwóch odcieniach szarości z niemal niewidocznymi znakami przynależności państwowej, a także dodatkowymi liniami podkreślającymi obwody komór uzbrojenia. Do występu samoloty zostały wyposażone w reflektory kątowe (soczewki Luneburga) mające za zadanie ukryć przed możliwym pomiarem rzeczywistą skuteczną powierzchnię odbicia samolotu.
Łącznie powstało już więc co najmniej 20 samolotów myśliwskich J-20. Dodatkowo, od 19 września 2017 r. w próbach jest prototyp „2021” wersji J-20A napędzanej przez własne chińskie silniki, podobno WS-10C z ciągiem maksymalnym z dopalaniem 13 200 kG; drugi prototyp „2022” wystartował w styczniu 2018 r.
Jest wiedzą trywialną, że Chińczycy mają problem z produkcją silników dla swoich samolotów. Seryjne myśliwce J-20 są na razie napędzane rosyjskimi silnikami AL-31FN serii 3 o ciągu po 13 500 kG każdy. Silnik AL-31FN został opracowany przez moskiewski zakład Salut specjalnie dla jednosilnikowego chińskiego samolotu myśliwskiego J-10 na bazie silnika AL-31F z myśliwca Su-27; różni się od wersji wyjściowej skrzynką napędu agregatów przeniesioną na dół (litera N oznacza „niżnij”, dolny). Wersja Seria 3 jest w produkcji od 2013 r. i ma nową sprężarkę niskiego ciśnienia o średnicy zwiększonej z 905 do 924 mm. We wszystkich rosyjskich dokumentach silnik AL-31FN jest wiązany wyłącznie z jednosilnikowym myśliwcem J-10; rosyjscy specjaliści brali udział w próbach tego silnika na J-10. Adaptacja AL-31FN dla potrzeb myśliwca J-20 została zrobiona bez udziału Rosjan.